„Ze szczęściem czasami bywa tak jak z okularami, szuka się ich, a one siedzą na nosie” Phil Bosmans
Ludzie mówią, że życie to nie film. Pewnie twierdzą tak, ponieważ rzadko spotyka ich coś przyjemnego. Filmy mają to do siebie, że dobrze się kończą (chociaż nie zawsze). W finalnej scenie zakochani biorą ślub, wrogowie się godzą, skłóceni wybaczają sobie krzywdy, zło przegrywa. Taka sielanka. A w życiu, jak to w życiu…raz lepiej, raz gorzej. Jedno jest przewidywalne. Prawie każdy szuka szczęścia. Szukanie zabawne jest, takie trochę na ślepo, bez konkretnego wyobrażenia. Bo…szczęścia nikt nigdy nie widział. Szczęście niedotykalne jest, niefizyczne, niekształtne, niewiadome. Wiemy tylko, że nam go brak. Czyżby szczęście ukryło się przed nami? Przycupnęło ukryte wśród koniczyny i bawi się z nami w chowanego? Może odnajdziemy je wtedy, gdy w ręce wpadnie nam ta czterolistna szczęściara. „Ach, jest!” – krzykniemy i nasz los się cudnie odmieni? Hmmm…dobrze by było
Niedawno poszerzałam moją domową biblioteczkę i zakupiłam książkę Doroty Wellman i Pauliny Młynarskiej „Kalendarzyk niemałżeński”. Znalazłam w niej fragment, który mocno dał mi do myślenia. Paulina napisała: „Długo sądziłam, że będę szczęśliwa, tylko „JEŚLI”. Potem następowała nieskończenie długa lista postulatów do spełnienia przez świat, los, naturę i innych ludzi. Po latach roszczeniowej męki, kiedy zawiodłam się już na wszystkim i wszystkich, leżąc, jak to się mówi, na łopatkach, pojęłam wreszcie, że jest akurat odwrotnie! To ja muszę chcieć być szczęśliwa. Z tym, co mam i czego nie mam. Inaczej się nie da. Inaczej nigdy nie będę.”
No właśnie wtedy stanęło mi przed oczami własne życie. Jeśli to, jeśli tamto…Tak często mówię. Uzależniam swoje szczęście od warunków, od innych, od swoich własnych kompetencji, umiejętności, sił, wyglądu i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby szukać szczęścia tu, blisko, właściwie we mnie. W mojej własnej głowie. W sercu. W akceptacji i radości z tego, co mam. Nigdy nie wpadłam na to, aby po prostu chcieć być szczęśliwą. Warunkuję, stopniuję, ważę. Takim świat nas stworzył materiałem do ciągłych poszukiwań. Gen nam wszczepił ludzki niezadowolenia. Napędza nas to do wiecznych poszukiwań. A czas leci. Zieleń szczęścia kuje w oczy. Tylko nie potrafimy chcieć. Jeśli raz postawisz stopę na koniczynowym polu, jeśli, zaczniesz szukać tej jednej, jedynej, czterolistnej koniczyny, to … Życie twoje przeminie na poszukiwaniu nieokreślonego, w ciągłym stanie niepokoju o to, co trzeba jeszcze zrobić. I jeśli się uda… będziesz szczęśliwy, a jeśli nie? Żegnaj piękne życie, żegnaj piękny świecie. Twój film skończy się bez happy endu.
Prawie każdy szuka szczęścia. Niewielu odnajduje. Bo patrzą za daleko. A wystarczy spojrzeć w siebie. Szczęście to decyzja. Jestem szczęśliwa. Tu i teraz.
Na łące pełnej koniczyny zwykłej, nie czterolistnej, leżę i oglądam chmury. Rety, jakie to miłe uczucie. Poczuj.
Zapraszam serdecznie do zapisania się na newsletter i komentowania. Dziękuję z góry!

Dzięki za polubienia!
To cudowne uczucie leżeć na łące i patrzeć w chmury,to wyzwala w człowieku niezapomniane uczucia.
pewna dziewczyna skopiowała troche twojego tekstu i umieściła na swoim blogu… :/ ehh to nie w porządku, Ty się męczysz, ona kopiuje