„Zaakceptowaliśmy nienormalność, aby stała się narzędziem tworzenia własnego indywidualizmu.” Freelia.pl
Ze zmieniającym się światem trzeba sobie poradzić. To trochę tak, jakbyś chciał się dostać na obracającą się karuzelę…Wskakujesz, wpadasz w rytm, ale po chwili zaczyna ci się kręcić w głowie. Zeskakujesz. Próbujesz od nowa. Można zwariować. No właśnie…to słowo cieszy się coraz większą popularnością. Używamy go nieświadomie…Ale zwariowane! Bo zwariuję! Zwariowałem ze szczęścia! Mam tyle pracy, że zwariuję! Chyba zwariowałeś! Skąd taka popularność? Może dlatego, że wariactwo przestało nas już przerażać. Trochę po amerykańsku oswoiliśmy się z psychologami. Psychiatryczna kozetka jeszcze blokuje, ale jak w innych nowoczesnych krajach, tak i u nas, za parę lat, będziemy płacić grubą kasę za leżenie na niej i opowiadanie o własnym życiu. Czyżby nienormalność stawała się normalna? Może powoli odkrywamy, że każdy z nas ma jakiegoś bzika. Jesteśmy pozytywnie zakręceni. Przestajemy bać się wyrażać opinie, zmieniać świat, bawić. Robimy to na wiele sposobów. Różnych. Kiedyś wydawałyby się one niestosowne, niemoralne…dziś nazywamy je kreatywnymi i odważnymi. Zwariowaliśmy. I może dobrze. Akceptacja naszej nienormalności pozwala nam funkcjonować.
Kiedy zobaczyłam plakat z bananem podpisany: pomimo skrzywienia normalny, byłam wdzięczna autorowi, że tak pięknie uchwycił sedno naszej egzystencji. Jesteśmy trochę nienormalni, ale to czyni nas normalnymi w nieszablonowym świecie. Przestaliśmy oszukiwać samych siebie. Lubimy swoją nienormalność, ponieważ kojarzymy ją z innością, z oryginalnością. Mamy na tym punkcie lekkiego hopla – zwłaszcza kobiety. Jedna z moich koleżanek z zapałem opowiadała mi, jak to chciała kupić sukienkę i zobaczyła ją u innej koleżanki, i już jej nie kupiła, bo przecież wyglądałyby tak samo. A to niedopuszczalne jest! Przecież każdy chce się jakoś wyróżnić! Śmieszyła mnie trochę ta historyjka, dopóki nie zrozumiałam, że indywidualizm można budować różnie. Jedni chcą wyglądać inaczej, inni chcą myśleć inaczej, a jeszcze inni robią dziwne rzeczy. Każdy na swój sposób. Każdy w jednym celu. Kochamy siebie. Podkreślając nasz indywidualizm, walczymy o zainteresowanie świata. Wariata każdy zauważy. Inność jest nam obca. Obcość intryguje, chcemy jej dotknąć, obejrzeć i z czasem zaczynamy ją tolerować. Nie jesteśmy jednak w stanie jej nie dostrzegać. Na tym polega jej siła. Kuje w oczy. Fajnie być lekko zwariowanym w dzisiejszym świecie. Tylko niedługo lekko przestanie wystarczać. Do czego wtedy posuniemy się w naszym wariactwie?
Zapraszam serdecznie do zapisania się na newsletter i komentowania. Dziękuję z góry!